Kilka słów od Mariusza

04/01/2023

Już za dwa tygodnie ukaże się najnowsza płyta Riverside. Płyta kolorowa jak i sama okładka, z różną paletą barw i nastrojów. Będą na niej i Ejtisy i metal, i hard-rock i soft rock, będzie coś balladowego i odrobinę darcia mordy, będzie suita, będą i progresywne zawijasy i jakieś „koncertowe” wstawki. Generalnie pojawią się sinusoidy muzycznych nastrojów, a w tekstach obrazki z naszego życia, sarkazm, wkurwienie oraz kilka życiowych deklaracji, chociażby takich jak „precz z toksycznymi relacjami”, czy ostatnio mój ulubiony „precz z ciągłą presją spełniania oczekiwań”.

Ustaliliśmy sobie, że na nowej płycie będzie się dużo działo, to i dużo się dzieje 🙂

Ale nic w tym dziwnego. Bo jeśli tematem albumu jest tożsamość, a właściwie jej współczesny kryzys, a właściwie jej ciągłe sprawdzanie statusu i odwieczne pytania, czy na tle kolejnych zmian świata wciąż jeszcze jesteśmy sobą, czy też już udajemy kogoś innego, albo np. czy już się dostosowaliśmy do nowych czasów, czy też gloryfikujemy nasze zasiedzenie się w dawnych strefach komfortu - to przecież musi się dużo dziać, a muzyka musi być żywa, kolorowa, dynamiczna, ekspresyjna. Taki był zamysł tego albumu, taki był koncept.

Bo „Identity” to koncept album. To wizytówka naszej płynnej rzeczywistości. To nie jest zbiór przypadkowych kompozycji. Poszczególne utwory, to zdjęcia naszych współczesnych zachowań. Ułożone obok siebie, żeby lepiej można było na nie spojrzeć z dystansu. Oczywiście tradycyjnie na końcu albumu tli się nadzieja, że być może umiemy jeszcze ze sobą rozmawiać z tzw. włączoną opcją „słuchanie i rozumienie”, i że się chyba tak naprawdę trochę potrzebujemy, ale ilość gniewu, frustracji i strachu przed niepewnym jutrem skutecznie ten optymistyczny finał stawia pod znakiem zapytania.

Przyszedł czas, żeby porozmawiać o naszej społecznej kondycji. Cieszę się więc, że na nowej płycie będzie można na chwilę… uciec od eskapizmu. Człowiek już tyle razy uciekał, latał w kosmos, tańczył w lesie, zamykał się w domu, że z początkiem nowego roku chyba czas się już trochę o tych ludzi poocierać. A może wcale nie jesteśmy do końca tacy źli? A może jesteśmy tylko zmęczeni, wystraszeni i cholernie samotni? O tym wszystkim porozmawiamy sobie już za trzy tygodnie.

A ścieżka dźwiękowa będzie tylko do tych rozmów pretekstem 🙂

 

„ID.Entity” to album, który zainspirowały dwie rzeczy.

Zatrzymanie i ruch.

Zatrzymanie, bo kiedy trafił nam się lockdown, wszyscy mogliśmy doświadczyć tego uczucia, które doświadczają np. osoby przechodzące kryzys wieku średniego 🙂 Świat się dla nich zatrzymuje i najważniejsza staje się Twoje „JA”. Zadajesz sobie wtedy pytania „kim jesteś”, „czy jesteś szczęśliwy”, „co w życiu osiągnąłeś” i „ile jeszcze czasu Ci zostało”. W lockdownie każdy z nas zaczął zadawać sobie pytania na temat własnej tożsamości, na temat tego na ile jesteśmy samowystarczalni, a na ile uzależnieni od innych. Pytanie o nasze ja, o naszą tożsamość, wydało mi się bardzo istotne. Chciałem stworzyć album, na którym rozmawialibyśmy o tym, kim jesteśmy dla siebie i dla innych. Ze wszystkimi współczesnymi problemami w tle.

Ruch pojawił się natomiast kiedy zacząłem zadawać sobie pytanie o tożsamość zespołu Riverside. O to, kiedy ten zespół najbardziej jest sobą. I jedną z pierwszych odpowiedzi były… koncerty. Na płytach bywało różnie, bo tam nie zawsze tworzyliśmy wspólnie, nie zawsze też graliśmy w pełnym składzie. Ale na koncertach zawsze to jakoś działało. Tu na scenie musieliśmy być razem przez cały czas. Tożsamość Riverside ukształtowana została przede wszystkim przez nasze ciągłe bycie w ruchu, przez nasze trasy koncertowe, występy na żywo i kontakt z publicznością. Dopiero wtedy nabraliśmy barw. Wiele osób nie było na naszych koncertach, nie zna nas od tej strony. Przyszedł więc czas na płytę, która - nie będąc albumem koncertowym - być może odda coś z tej naszej atmosfery na żywo.

Mamy więc album gdzie refleksja nad naszym życiem i naszym byciem „tu i teraz”, łączy się z potrzebą interakcji z innymi. Album, który pokazuje nas takimi jakimi jesteśmy. I który być może pomoże innym przejrzeć się w ich własnych lustrach.

Premiera już za dwa tygodnie 🙂