RockArea.pl

Publikacja: 27 luty 2008
Wywiadu udzielał: P.GRUDZIŃSKI
Rozmawiał: Piotr "Piospy" Spyra

Wstęp do tego wywiadu w zasadzie jest zbyteczny. Riverside to już na polskiej scenie progresywnej instytucja.
Trylogia zamknięta, DVD w drodze... jakie plany?
O tym możeczie przeczytać w poniższym wywiadzie z Piotrem Grudzińskim.

Na wstępie gratuluję udanej płyty, udanej trasy… udanego roku 2007. Czy też odbierasz zeszły rok jako dobry dla Riverside?

Dziękuje w imieniu swoim i kolegów. Oczywiście dla zespołu rok 2007 był bardzo udany, nadmienię tu wydanie nowej płyty, występy u boku DT, trasy zarówno po Polsce jak i za granicą oraz nagranie naszego pierwszego teledysku.

Rapie Eye Movement spotkał się różnym przyjęciem. Od sceptycyzmu po zachwyt.
Jak myślisz, co tak podzieliło fanów Riverside?

To pytanie trzeba by było skierować do fanów ;) A tak poważnie. Nagraliśmy już czwartą płytę (wliczając VIMH EP), która daje możliwość oceny, którą z nich lubi się bardziej, którą mniej. Myślę, że sporo negatywnych ocen zostało napisanych zbyt pochopnie, na gorąco. Znam takie przypadki, choć z pewnością są osoby, dla których ta właśnie płyta jest najsłabsza w dorobku zespołu. Ja sam staram się w to nie zagłębiać zbyt mocno. Taką płytę nagraliśmy i koniec. Nie można zadowolić każdego.

Kolejny już raz Wasz album był poprzedzony singlem, ładnie wydanym i sprzedawanym po symbolicznej cenie. Kto był pomysłodawcą takiej formy promocji? Uważasz że ta formuła się sprawdza? Warto w taki sposób wzbudzać zainteresowanie fanów?

Nie można powiedzieć, aby w Polsce, w ogólnej sprzedaży, przyjęła się forma singli. W zasadzie, po dziś dzień, traktuje się je jako płyty wyłącznie przeznaczone dla stacji radiowych.
My próbujemy od samego początku zmieniać te stereotypy więc najpierw sami, a później razem z Mystic wykorzystujemy właśnie tę formę promocji. Oczywiście nie chcemy wciskać ciemnoty i wyłudzać od ludzi pieniędzy za nic więc uatrakcyjniamy je dodając niepublikowane utwory bądź też remiksy.

Rapid Eye Movement jest trzecią częscią trylogii. Czy kolejny album będzie konceptem? Czy tym razem możemy spodziewać się czegoś prostszego (przynajmniej w warstwie tekstowej) ?
Czy są już jakieś plany odnośnie kolejnego wydawnictwa?

W tej chwili ciężko powiedzieć jak będzie wyglądał następny krążek. Jesteśmy w początkowej fazie zbierania pomysłów. Są nawet idee dotyczące kolejnych dwóch wydawnictw, ale nie chcemy się koncentrować na jednej konkretnej opcji i robić czegoś na silę. Na razie zbieramy pomysły, przyszłość pokaże co z tego wyjdzie.

Na koncie macie już 3 albumy i EPkę (że o singlach nie wspomnę), obecnie planujecie zarejestrowanie DVD.
Czy są znane już jakieś szczegóły nagrywania Waszego DVD w Łodzi. Znamy już termin i miejsce. Dlaczego wybór padł akurat na to miejsce?

Obiecywaliśmy jeszcze przed nagraniem REM, że płyta DVD ukaże się po zakończeniu trylogii. To dobry moment na podsumowanie działalności zespołu, takim właśnie wydawnictwem. Jest to nasz główny plan na 2008 rok. Telewizja „Toya” posiada doskonałe warunki do nagrania DVD, zagrania koncertu dla kilkuset osób. Możliwości zbudowania sceny oraz scenografii są właściwie nieograniczone. W takich warunkach naprawdę można zrobić coś interesującego. Wierzę, że tak będzie.

Czy zaplanowaliście już według jakiego scenariusza odbędzie się koncert?

Na razie szukamy pomysłów i sposobu ich realizacji. Chcemy, aby DVD było interesujące, a nie zwykłą rejestracją koncertu

Czy zaplanowaliście już setlistę?

Nie. Na pewno będzie przekrojowa, przez wszystkie płyty Riverside.

Czy okładka również będzie wykonana przez Travisa Smitha?

Jest to najbardziej prawdopodobna wersja. Nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat. O ile Travis, będzie w dalszym ciągu zainteresowany współpracą z nami, fajnie by było zakończyć ten rozdział właśnie z nim.

Jakich dodatków możemy się spodziewać na tym DVD?

Oczywiście poza samym koncertem, myślimy o filmie, na którym zarejestrowane zostaną przygotowania do nagrywania DVD, wywiady z zespołem oraz rozmowy ludźmi, którzy są związani z Riverside, jak i osobami zaangażowanymi w organizację koncertu.

Do utworu 02 Panic Room został zarejestrowany teledysk… moim zdaniem bardzo udany. Czy to pomogło Riverside w dostaniu się na rockowe listy przebojów?

Moment realizacji i premiery teledysku był dość niefortunny. Moim zdaniem lepiej by było, gdyby premiera teledysku zbiegła się z premierą singla 02 Panic Room. Z drugiej jednak strony cieszymy się, że w ogóle udało nam się w końcu nakręcić nasz pierwszy, profesjonalny klip. To, że zespół pojawia się w nowym medium jakim jest TV to chyba dobrze. Myślę, że za pośrednictwem telewizji możemy znaleźć nowych fanów. Jeżeli nie, to przynajmniej zaspokoiliśmy swoją próżność

Teledysk jest trochę Tool’owy. Czy scenariusz powstał wg sugestii zespołu?

Spotkaliśmy się kilkakrotnie z chłopakami z Inbornmedia, robiąc burzę mózgów, szukając koncepcji i pomysłow. Mariusz również był z nimi w ciągłym kontakcie mailowym. Idea klipu jest jak najbardziej wspólnym wysiłkiem zespołu oraz ekipy Inbornmedia. Chcieliśmy, aby teledysk był mroczny, i żeby opowiadał pewną historię. Nie ukrywamy, że chodziło nam o mrok i swego rodzaju atmosferę jaka panuje w klipach Toola.

Obok Vader i Behemoth jesteście, chyba na świecie, najbardziej znanym polskim zespołem. To chyba miłe uczucie, ale czy czujecie na sobie brzemię popularności?

Jeżeli patrzeć na rodzimą scenę metalowo-rockową, to być może rzeczywiście tak jest. Oczywiście jest to miłe uczucie. Staramy się jednak nie myśleć w tych kategoriach i podchodzić do tego na luzie. Mamy możliwość łączenia pasji, przyjemności i ciężkiej pracy. Chcemy to robić jeszcze przez jakiś czas, więc nie ma tutaj czasu na spoczywanie na laurach.

Jaka jest różnica w postrzeganiu muzyki Riverside przez polskich i zagranicznych fanów? Zauważyliście różnice w podejściu do muzyki?

Właściwie nie zauważyłem diametralnych różnic w podejściu do naszej muzyki przez polskich i zagranicznych fanów. W Polsce średnia wieku jest minimalnie niższa, to jedyna jaką mogę wymienić. Ogólnie cieszy fakt, że nasza muzyka przyciąga na koncerty ludzi wychowanych na rocku z lat 70-tych, jak i nowe pokolenia fanów rocka.

Czy sukces Riverside Was zaskoczył? W zasadzie już pierwsza płyta wyniosła Was na szczyty.

Nie ukrywam, że mnie osobiście ten sukces bardzo zaskoczył. Myślę, że nie tylko mnie. Rozpoczynając z Mittloffem rozmowy o projekcie, tak naprawdę miałem po prostu ochotę sprawdzić się w innym zespole, z innymi ludźmi. Nie sądziłem, że po kilku latach, granie stanie się moim sposobem na życie. Z tymi szczytami to bym nie przesadzał. :)

Poza granicami Polski reprezentuje Was Inside Out. Jak układa się Wam współpraca z nimi?

Odpowiem… różnie :) W sytuacji w jakiej znalazł się zespół Riverside, chyba nie ma idealnego układu. To jest biznes, a w biznesie często mówi się językiem, którego nie trawię. Niby rozmawiamy o tym samym, niby się zgadzamy, ale jak przychodzi co do czego pojawiają się niejednokrotnie schody :)

Graliście przed Dream Theater… Jakie są Twoje wrażenia z tej trasy?

Tutaj akurat Inside Out stanęła na wysokości zadania. Bez ich wsparcia, przede wszystkim finansowego, nigdy byśmy na te koncerty nie pojechali.
Powiem szczerze, to była naprawdę fajna wycieczka :) Trochę pracy i trochę wakacji :)
A tak zupełnie serio. Granie u boku Dream Theater, obserwowanie muzyków podczas prób i koncertów, było dla nas niesamowitym przeżyciem. Wszystko profesjonalnie, według grafika, czasami nawet co do minuty. Było naprawdę sympatycznie. Traktowano nas jak partnerów, co zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie.

Czy masz jakiś ulubiony zespół, u boku którego chciałbyś zagrać?

Dead Can Dance.

Jakie zespoły możesz wymienić jako swoje ulubione?

Słucham muzyki gatunkowo dość różnej, więc tych zespołów jest sporo. Wciąż poszukuje nowych dźwięków, doznań, emocji. Myślę, że te najważniejsze to: Dead Can Dance, Pink Floyd, Anathema, Depeche Mode (od Violatora), Lisa Gerrard. Choć tak naprawdę jest ich wiele więcej. :)

Który z gitarzystów jest dla Ciebie wzorem/idolem?

Myślę, że nie będę oryginalny kiedy powiem - David Gilmour. :) Zawsze podziwiałem jego „feeling”, melodie, trafione dźwięki.

Co powiesz na temat polskiej sceny progresywnej?

Myślę, że jest ciekawa i rozwija się w dobrym kierunku. Pojawia się coraz więcej zespołów, które w rodzaju wykonywanej muzyki dodają człon „progressive” to chyba dobrze? :)

Czy nie uważasz, że w ożywieniu polskiej sceny spora zasługa Riverside?

Coś w tym chyba jest. Początek lat 90-tych przyniósł znakomitą płytę Collage „Moonshine”, zadebiutowały takie zespoły jak Quidam czy Abraxas. To był najjaśniejszy moment w polskiej muzyce progresywnej ostatnich lat. Potem właściwie niewiele się działo, aż do teraz. Myślę, że swego rodzaju sukces Riverside, przyczynił się do ponownego wzrostu zainteresowania tą muzyką, do rozmrożenia zahibernowanych gdzieś uczuć, bo przecież muzyka progresywna nie umarła. Czasem potrzeba jakiegoś bodźca, może tym razem była to muzyka Riverside.

Czy jesteś w stanie wymienić jakieś młode wartościowe polskie grupy z kręgu grania progresywnego? Zauważyłeś takowe, które Twoim zdaniem są warte uwagi?

Nie ukrywam, że w moim osobistym rankingu, od jakiegoś czasu, na pierwszym miejscu jest zespół - Division By Zero. Lubię takie granie. Połączenie ciężkich riffów, z bardzo fajnymi melodiami, zmianami rytmicznymi i ciekawym wokalem. Myślę, że jeżeli zespół będzie nagrywał w przyszłości równie udane płyty jak debiut, może naprawdę daleko zajść.
Kibicuje również zespołom Hipgnosis, Osada Vida, After, Leafless Tree, które charakteryzuje determinacja i własny, rozpoznawalny styl. To się naprawdę liczy.

Serdeczne dzięki za wywiad. Poproszę o pointę na zakończenie wywiadu :)

Ja również dziękuję i serdecznie pozdrawiam… WSZYSTKICH! :)