…ale ten czas leci, RIVERSIDE dopiero co czarowali nas albumem „Out of Myself” a tu dziesięć lat jak z bicza strzeliło! Skoro okrągła rocznica to należało to należycie uczcić. Fani otrzymali więc trasę koncertową (w doborowym towarzystwie) oraz rocznicowe wydawnictwo, Ep. „Memories In My Head”. Na kilka słów podsumowania namówiliśmy Piotra Kozieradzkiego.
Cześć, jak wspomnienia z „10th Anniversary Tour”? Z tego co umieściliście na stronie wynika iż, padło kilka rekordów frekwencyjnych.
PK: Witam Wspomnienia oczywiście zaje...te. Trasa sama w sobie bardzo udana. Na zachodzie i wschodzie pojawiło się więcej osób niż ostatnio, odwiedziliśmy miejsca w których nigdy nie byliśmy a w Polsce pobiliśmy rekordy frekwencji w 3 miejscach...
….z drugiej strony, nie odbył się koncert w Łodzi.
PK: Tak to nas strasznie zdziwiło i zaskoczyło. Zazwyczaj w Łodzi mamy dobrą frekwencję. Ostatnie dwa koncerty to 500 i 700 osób więc tym bardziej nie mogłem tego zrozumieć. Najprawdopodobniej ktoś odpowiedzialny za reklamę w Łodzi pokpił sprawę. Docierały do nas takie sygnały od naszych znajomych, że nie ma plakatów i żadnych informacji na mieście odnośnie koncertu. Widać trzeba zmienić współpracowników w tym mieście i zacząć grać w innym miejscu. Nie jest to jakiś wielki kłopot, jest jeszcze kilka dobrych klubów w Łodzi godnych uwagi.
Który z koncertów wspominasz najlepiej?
PK: Ciężko tak naprawdę wskazać ten jeden jedyny. Na pewno Kraków i Warszawa to z polskiej części trasy były to naprawdę genialne sztuki. Na zachodzie oczywiście obydwa koncerty z Wysp Brytyjskich, Paryż i Zotemeer. Tu jeszcze ciężej je sklasyfikować. Każdy był fajny i inny.
Jak udało Wam się zebrać tak doborowe towarzystwo? Paatos i The Pineapple Thief to nie są byle jakie zespoliki a dość znane marki.
PK: Znamy się z nimi od jakiegoś czasu. Pineapple grali niedawno z nami support na zachodzie razem z Pure Reason Revolution a Paatos znamy ładnych kilka lat. Byle jakie zespoliki nie pojechałyby z nami na taką trasę. Te koncerty miały być wyjątkowe i właśnie takie były. Wszystkie kapele grające z nami są po prostu akceptowane przeze mnie i chłopaków. Nie ma przypadkowych zespołów grających na naszych koncertach. Dbamy o poziom jak tylko możemy. Nie pomagamy kiepskim zespołom w promocji tylko dlatego że chcą za to zapłacić :D, a ponoć krąży taka opinia. Na nasze koncerty przychodzi sporo ludzi i zagranie przed taką publiką w Polsce czy na zachodzie nie jest takie proste. Przekonało się o tym już naprawdę bardzo dużo zespołów zarówno polskich jak i zachodnich. Kapela grająca przed nami musi być zaakceptowana przez cały zespół inaczej po prostu z nami nie gra. Dbamy o naszych fanów. Robimy to bez wyjątków chyba że gramy sami jako support, choć to teraz bardzo rzadko się zdarza. Ma to swoje plusy.
We Wrocławiu doszło do pewnego incydentu związanego z gitarą Piotrka Grudzińskiego. Czy instrument może się już odnalazł?
PK: Tak niestety. Można powiedzieć „nie ma to jak w domu”. Zjeździliśmy całą Europę, byliśmy w Rumunii, Bułgarii, Węgrzech i nawet kostka od gitary nie zniknęła. Wróciliśmy do Polski i wcięło Piotrka gitarę. Sprawa została zgłoszona na policję, mamy nagrania z kamer gdzie widać doskonale człowieka który to wynosi więc mam nadzieję, że go namierzymy. Jak będziemy w stanie udostępnić nagrania oczywiście zrobimy to. Mam nadzieję, że ktoś pozna tego debila i nam pomoże w ustaleniu jego danych personalnych.
Przed Wami prawdopodobnie największy koncert w karierze (Przystanek Woodstock) – przygotowujecie się jakoś specjalnie na ten występ?
PK: Nie. Koncert jak koncert. Spory ale jakiegoś specjalnie wymyślnego show nie planujemy. Oczywiście zmienimy set listę tak aby było inaczej niż na trasie. Wszyscy zastanawiamy się tak dokładnie jak to będzie. Moim zdaniem będzie dobrze, trzeba będzie tylko naprawdę się postarać ponieważ skład w tym roku jest imponujący a czas w którym mamy szanse się zaprezentować jest doskonały. Jesteśmy przygotowani na ten koncert i oczywiście zrobimy wszystko co w naszej mocy aby te 200/300 tysięcy ludzi bawiło się naprawdę dobrze.
W kuluarach krążyła informacja, że być może wrócicie na sceniczne deski polskich klubów na jesień. Na ile prawdziwe są te informacje?
PK: Prawdziwe to pogłoski. Planujemy kilka koncertów w miejscach w których nie graliśmy na trasie. Najprawdopodobniej będą to Lublin, Rzeszów i kilka dodatkowych. Wszystko się jeszcze wyjaśni. Planujemy kilka koncertów na zachodzie, północy i wschodzie Europy. Trzeba wszystko pogodzić więc konkretnych dat jeszcze nie mam. Pewnie RockArea jak zwykle będzie współpracować z nami przy tych koncertach więc wszystko się pojawi na stronie Riverside i u Was (no ba!! – przyp red.).
Przy okazji koncertów, fani mogli nabyć EP „Memories In My Head”. To swoiste podsumowanie pewnego etapu w karierze zespołu. Myślicie już o kolejnym albumie?
PK: Oczywiście że tak. Jest pomysł na tytuł, okładkę, tematykę i kilka fragmentów tzw muzycznych. Jak pewnie wiele osób zauważyło jesteśmy pracowitym zespołem. Nagrywamy sporo, piszemy też sporo i do tego gramy dużo koncertów. „MIMH” jest tego znakomitym przykładem. 32 minuty to „prawie” tyle ile trwała nasza ostatnia płyta. Oczywiście te utwory stylistycznie odbiegają od naszego założenia i kierunku w którym chcemy podążyć na nowym albumie. Właśnie dlatego wydaliśmy tą EP kę. Dobra okazją do podkreślenia naszego dziesięciolecia i umieszczenia utworów nie pasujących do nowego konceptu. Plany na wydanie nowej płyty jak widzisz są. Powinna pojawić się w okolicach 2012 ale dokładnie oczywiście nic jeszcze nie wiadomo. Będziemy informować na bieżąco wszystkich zainteresowanych. Może zrobimy jakiś studio raport na RA? Zainteresowani? (wchodzimy w to i trzymamy za słowo! :) – przyp. red) :D
Dzięki za poświęconą chwilę, trzymam kciuki za występ na Przystanku Woodstock i czekam na nowy album :)
PK: Dzięki i zapraszamy na nasze koncerty. Co do płyty. Cierpliwości. Będzie zaskakująca mam nadzieję !!!