Mini album Voices In My Head to dobra okazja do podsumowania tego co wydarzyło się do tej pory w karierze zespołu Riverside. Wydarzyło się bowiem nie mało. Nie będzie chyba przesadą jak napiszę, że debiutancka płyta Out of Myself okazała się ogromnym sukcesem nie tylko w naszym kraju. Zorganizowane dwie trasy koncertowe po Polsce w ciągu jednego roku, zagraniczne koncerty, wysokie notowania na listach przebojów i, co chyba najważniejsze, rzesze oddanych fanów zwartych w szeregi fan klubu. Cóż dalej? Chyba tylko pozorne zwolnienie tempa poprzez wydanie mini albumu. Przed zespołem już kolejne zaplanowane koncerty i co ważne nagranie drugiej dużej płyty. Do czasu zanim stanie ona na sklepowych półkach pozostaje nam cieszyć się zestawem pięciu premierowych utworów plus trzech koncertowych. Taki zestaw dostajemy bowiem na Voices In My Head.
Kompozycje premierowe zaskakują swym spokojem. Wyciszenie, spokój, melancholia, zamyślenie, refleksja. Podobnie jak na debiutanckiej płycie tak i tu wszystko zamknięte spójną całość, bez zbędnych nut. Zarejestrowane w warszawskim Trafficu I Believe, Loose Heart i Out of Myself przywołują wspomnienia z dwóch obejrzanych przeze mnie jak do tej pory koncertów. Aż chciałoby się znów stanąć przed sceną i poddać magii tych dźwięków.
Już po wszystkim pozostaje pytanie - czy ten spokój płynący z Voices In My Head nie jest przypadkiem tylko uśpieniem czujności słuchaczy? Odpowiedź jest jedna - czas pokaże. Będzie się dłużyć? Nie powinno, po to właśnie dostajemy ten mini album.